Pomnik Jana Pawła II w Rzymie. W czasie beatyfikacji bezpośredni następca papieża Wojtyły, który już w półtora miesiąca po śmierci swego poprzednika zezwolił, aby rozpocząć jego proces beatyfikacyjny, zapowiedział, że nowy błogosławiony będzie odbierał kult publiczny 22 października, czyli we wspomnienie rozpoczęcia jego
Jana Pawła II w dziele ewangelizacji, Jego zaangażowania na rzecz budowy braterstwa, solidarności i pokoju na świecie. Za Jego wstawiennictwem zanośmy prośby w intencji Ojczyzny, naszych rodzin, młodzieży, chorych, cierpiących oraz w intencji zagubionych w wierze i o nawrócenie nieprzyjaciół Kościoła - zwraca się do wiernych ap
specjalisci od wszystkich jezykow.List z apelem do papieza Franciszka Poinformowal jednoczesnie, ze zamierza napisac do papieza list "z apelem o to, zeby przyjrzal sie temu, co dzieje sie w polskim Kosciele katolickim, zeby pochylil sie nad tym Kosciolem, bo on bladzi".
Zobacz 2 odpowiedzi na zadanie: Napisz co szczególnie wzruszyło mnie co zapamiętałem na temat Jana Pawła 2
Mądrość Jana Pawła II przyćmiewała urodę, sławę czy siłę wielkich tego świata. Zobacz znanych, którzy zrobili sobie zdjęcie z Janem Pawłem II. Napisz do nas list!
Jana Pawła II szczególnie interesowała sytuacja pracowników w Polsce, zwłaszcza w okresie PRL, kiedy o prawa ludzi pracy walczył związek zawodowy Solidarność. Tematowi pracy poświęcił m.in. dwie homilie podczas trzeciej pielgrzymki do ojczyzny w 1987 r. Na naszym portalu można odsłuchać ich nagrania.
Dla wielu – szczególnie katolików – jest to czas na zadumę i rozmyślania nad wiarą oraz naukami Jana Pawła II. Papież Polak zmarł 2 kwietnia 2005 roku. Napisz do nas list!
Beatyfikacja Jana Pawła II. Proces beatyfikacyjny Jana Pawła II trwał pięć i pół roku i był jednym z najkrótszych w historii. Po raz pierwszy od ponad tysiąca lat papież wyniósł na ołtarze swego bezpośredniego poprzednika. W Watykanie już myśli się o kanonizacji polskiego papieża. W dniu śmierci Jana Pawła II, 2 kwietnia
Pawła - Sciaga.pl. Życie i działalność św. Pawła. Paweł z Tarsu (Saul lub Szaweł) urodził się ok. 10. roku po Chrystusie i legitymował się obywatelstwem rzymskim. Działalność rozpoczął ok. 33 roku naszej ery i trwała ona do momentu jego stracenia w Rzymie (pomiędzy 63 i 67 r.). Paweł sprzeciwiał się ograniczaniu misji
Miłość nigdy nie ustaje” (1 List św. Pawła do Koryntian 13:4-8). Taka jest Boża definicja miłości. Taki jest Bóg, a chrześcijanie powinni posiadać taki właśnie cel: mieć miłość Bożą (do której dążą cały czas). Największy wyraz Bożej miłości wyraża cytat z Ewangelii wg św. Jana 3:16 i Listu św. Pawła do Rzymian 5:8.
8NkOTY6. Bezinteresowny dar z siebie samego11. Sobór uczy, że człowiek jest tym jedynym na świecie stworzeniem, którego Bóg chciał i chce dla niego samego; równocześnie stwierdza, że człowiek ten „nie może odnaleźć się w pełni inaczej jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego”. Może się to wydać sprzecznością, ale sprzecznością nie jest. Jest — owszem — głębokim paradoksem ludzkiego bytowania: bytowania w prawdzie, które służy miłości. To miłość właśnie sprawia, że człowiek urzeczywistnia siebie przez bezinteresowny dar z siebie. Miłość bowiem jest dawaniem i przyjmowaniem daru. Nie można jej kupować ani sprzedawać. Można się nią tylko wzajemnie osoby z istoty swojej jest trwały i nieodwołalny. Nierozerwalność małżeństwa wynika nade wszystko z samej istoty tego daru: dar osoby dla osoby. W tym darze wzajemnym wyraża się oblubieńczy charakter miłości. W przysiędze małżeńskiej narzeczeni nazywają siebie imieniem własnym: „Ja... biorę ciebie... za żonę — za męża — i ślubuję [...], że cię nie opuszczę aż do śmierci”. Taki dar zobowiązuje o wiele mocniej, zobowiązuje głębiej niż to, co może być „nabyte” w jakikolwiek sposób i za jakąkolwiek cenę. Zginając kolana przed Ojcem, od którego pochodzi wszelkie rodzicielstwo, przyszli rodzice mają świadomość, że zostali „odkupieni”, czyli nabyci za największą cenę: za cenę Krwi Chrystusa, to jest daru najbardziej bezinteresownego, w którym sakramentalnie uczestniczą. Przysięga małżeńska dopełni się Eucharystią, czyli ofiarą „Ciała wydanego” i „Krwi przelanej”. Sama z siebie już jest jej sama logika bezinteresownego daru wkracza w ich życie, kiedy mężczyzna i kobieta w małżeństwie wzajemnie się sobie oddają i wzajemnie przyjmują jako „jedno ciało” i jedność dwojga. Bez tej logiki małżeństwo byłoby puste. Komunia osób na tej logice zbudowana staje się komunią rodzicielską. Małżonkowie dają życie własnemu dziecku. Jest to nowe ludzkie „ty”, które pojawia się w orbicie ich rodzicielskiego „my”. Istota, do której mówić będą nowym imieniem: „nasz syn... nasza córka...”. „Urodziłam człowieka za sprawą Boga” (por. Rdz 4,1) — mówi pierwsza rodząca kobieta w Księdze Rodzaju: biblijna Ewa. Jest to człowiek naprzód oczekiwany przez dziewięć miesięcy, potem „objawiony” rodzicom i rodzeństwu. Cały ten proces — poczęcia, rozwoju w łonie matki, wreszcie zrodzenia, wydania na świat — służy do stworzenia stosownej jakby przestrzeni, aby ten nowy człowiek mógł się objawić jako „dar”. Albowiem również on — ten nowy człowiek — jest od początku takim właśnie darem. Jakże inaczej można określić tę istotę kruchą i bezbronną, która całkowicie jest zależna od swych ludzkich rodziców, całkowicie im zawierzona? Nowo narodzony człowiek oddaje siebie rodzicom przez sam fakt swojego zaistnienia. Istnienie — życie — jest pierwszym darem Stwórcy dla wspólne rodziny urzeczywistnia się w nowo narodzonym. Tak jak dobro wspólne małżeństwa urzeczywistnia się poprzez miłość oblubieńczą, która gotowa jest dawać i przyjmować nowe życie — tak dobro wspólne rodziny urzeczywistnia się przez tę samą oblubieńczą miłość spełnioną w nowo narodzonym. W genealogię osoby wpisana jest genealogia rodziny. Upamiętnią to zapisy w księgach parafialnych, w księdze chrztów, ale akt ten jest już tylko pochodną, jest społeczną konsekwencją faktu, „że się człowiek narodził na świat” (J 16,21).Czy to prawda, że stał się darem dla rodziców? Darem dla społeczeństwa? Pozornie nic nie zdaje się na to wskazywać. To, że narodził się człowiek, wydaje się zwykłym faktem statystycznym, który rejestruje się jak tyle innych faktów. Przelicza się ten fakt w cyfrach i bilansach demograficznych. Z pewnością dziecko oznacza dla rodziców nowy trud, nowy zasób potrzeb i kosztów. Stąd też pokusa, ażeby go nie było. Pokusa bardzo mocna w niektórych środowiskach społecznych i kulturowych. Czy więc nie jest ono darem? Czy tylko przychodzi zabierać, nie dawać? Te pytania to myśli natrętne, od których z trudem wyzwala się współczesny człowiek. Dziecko przychodzi zająć miejsce, którego i tak coraz mniej jest na świecie. Czy jednak naprawdę niczego nie wnosi do rodziny i społeczeństwa? Czyż nie jest „cząstką” tego wspólnego dobra, bez którego ludzkie wspólnoty rozpadają się i umierają? Trudno temu zaprzeczyć. Dziecko obdarowuje sobą rodzinę. Jest darem dla rodzeństwa i dla rodziców. Dar życia staje się równocześnie darem dla samych dawców. Nie mogą nie odczuć jego obecności, jego uczestnictwa w ich życiu, tego, co wnosi do dobra wspólnego małżeństwa i wspólnoty rodzinnej. Poprzez wszystkie meandry ludzkiej psychologii prawda ta pozostaje oczywista w swej prostocie oraz w swej głębi. Człowiek jest dobrem wspólnym każdej ludzkiej społeczności. Jest on też — jak już przypomniano — „drogą Kościoła”. Jest to ten człowiek, o którym powiedział św. Ireneusz, iż jest „chwałą Bożą”: „Gloria Dei vivens homo”, co czasem tłumaczy się: „chwałą Bożą jest, aby człowiek żył”. Rzec można, iż mamy tutaj do czynienia z najbardziej transcendentną definicją człowieka. Chwała Boża jest dobrem wspólnym wszystkiego, co istnieje; jest dobrem wspólnym rodzaju ludzkiego.
Odpowiedzi to jaaa odpowiedział(a) o 15:29 napiszcie prosze 0 0 P@tryk.$ odpowiedział(a) o 22:36 a może być pocztówka z nowej kaletki 0 0 Uważasz, że ktoś się myli? lub
Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 16:03: Kochany Ojcze Święty !Piszę do Ciebie po raz drugi w życiu, nie tylko jako mała Polka do Wielkiego Polaka, ale jako mała uczennica do Wielkiego nauczyciela. Modle się, aby ludzie na świecie potrafili otworzyć Swoje serca naprawdę i miłość, na nadzieję jaką Ty kazałeś okazywać dobroć, wprowadzać ład i spokój do naszych serc i pokładać ufność w Panu. Uczyłeś nas jak można się radować z drobnych rzeczy, czerpać siłę z bezpośredniego kontaktu z Bogiem podczas niedzielnej Mszy Świętej czy codziennej modlitwy. Ty Ojcze zachęcałeś nas do odmawiania różańca czyli do obcowania z Panem Jezusem poprzez serce jego Matki Maryi. Idąc wskazaną przez Ciebie drogą ja również odmawiam codziennie dziesiątkę różańca. Chodź jestem jeszcze mała, nie znam życia i nie wiem co mnie może spotkać, staram się ze wszystkich sił podążać drogą wskazaną przez Ciebie. Podziwiam Cię Ojcze Święty za Twoją dobroć, wyrozumiałość, wielkoduszność, pokorę i skromność. Odchodząc od nas byłeś spokojny, pogodny mimo Swojego cierpienia. Dziękuję za encyklikę napisaną przez ostatnie dni Twojego życia, w której nie użyłeś ani jednego słowa. Teraz to ja stanęłam na rozdrożu, któż poda mi rękę i poprowadzi tą właściwą drogą w tym świecie pełnym zła… Narodziłeś się jednak w moim sercu – pewnie w milionach innych też i stamtąd już zawsze będziesz mną kierował… Dopiero teraz doceniłam wartość słów księdza Jana Twardowskiego : „ śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą”… Ojcze Święty tak pusto bez Ciebie i źle. Niekiedy słowa nie wyrażają tego, co chcemy powiedzieć, wielki żal, ból, A wiem jedno. To Ojcze wiesz, co chcę powiedzieć, co myślę… Tutaj jednak tylko powiem „ dziękuję za wszystko” i pójdę Twoją Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 16:05 Kochany Ojcze!Na początku chciałbym Ci powiedzieć, że bardzo mi Ciebie brakuje. Po twoim odejściu od nas ogromnie cierpiałam. Łzy leciały mi same z oczu, bardzo tęsknię, byłeś wspaniałym człowiekiem, i dla mnie nadal jesteś, zamieszkałeś na wieki w moim sercu! Wierzę, że patrzysz na mnie z góry i mi pomagasz w trudnych i ważnych dla mnie sprawach. Wierzę, że nigdy mnie nie zawiedziesz i zawsze mi zobaczenia w niebie, kocham cię Ojcze,podpisliczne na naj ;) blocked odpowiedział(a) o 16:05 Ojcze Święty,Już tyle lat upłynęło od twojej śmierci, ale nadal wspominane są Twoje czyny. Chciałeś wskazać ludziom drogę do Boga, bo Ty dobrze wiedziałeś jak jest trudno odnaleźć naszą ścieżkę, która zaprowadzi nas do Stwórcy. Teraz, w oczekiwaniu na Twoją świętość modlimy się, abyś poszedł drogą wyznaczoną sobie i stał się kolejną osobą, która w pełni zasłużyła na miano "święty". Czekając rozpatrzamy Twoje nauki, przypominamy sobie czasy, kiedy byłeś z nami i pokazywałeś postawę człowieka całym sercem miłującego Boga. Oddajemy się modlitwie z nadzieją, że pamięć o Tobie nie zginie. blocked odpowiedział(a) o 16:06 wybierz sobie któryś z tych który uważasz za najładniejszy . Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
napisz list do jana pawła 2